Według niektórych: najważniejsza książka twórcy cyklu o komisarzu Maciejewskim. Niewątpliwie: kryminał, który rok 2014 uczynił „rokiem Wrońskiego”, jak pisali o tym krytycy. Pisarz otrzymał wówczas statuetkę Kryminalnej Piły oraz obie Nagrody Wielkiego Kalibru – jurorów i czytelników, pierwszy raz tak zgodnych w historii Międzynarodowego Festiwalu Kryminału. W 2017 Pogrom trafił na scenę teatralną, a Wroński podkreślił swoją rolę również jako dramaturg.
Fot. powyżej: Marcin Wroński z dwiema właśnie mu wręczonymi statuetkami Wielkiego Kalibru 2014: nagrodą Jury i Czytelników (© Max Pflegel)
Kryzys kryzysem, a w 2013 roku niewątpliwie będzie co czytać. [...] Dla wielbicieli kryminałów już w lutym „Pogrom w przyszły wtorek” (W. A. B.), kolejna część znakomitej serii Marcina Wrońskiego o lubelskim komisarzu Maciejewskim.
Piotr Kofta, „Dziennik. Gazeta Prawna”
Marcin Wroński w najlepszej formie
Pogrom w przyszły wtorek to najlepsza z dotychczasowych książek Marcina Wrońskiego.
Leszek Koźmiński, kryminalnapila.blogspot.com
Powieść lubelskiego pisarza to świetny miks pasjonującej intrygi i dramatu społecznego. A Zyga Maciejewski ugruntowuje pozycje jednego z najciekawszych bohaterów literatury kryminalnej ostatnich lat
Beata Zatońska, TVP Info
Przed lekturą Pogromu w przyszły wtorek miałem wątpliwości, czy Marcin Wroński, który dowiódł w poprzednich częściach serii, że jest zmyślnym i ciekawym portrecistą okresu międzywojennego, równie dobrze poradzi sobie z innymi realiami. Jak się okazało, pisarz nie miał z tym najmniejszego problemu
Robert Ostaszewski, „Polityka”
[...] co najbardziej w jego powieściach imponuje, to równowaga w opisie polskiej rzeczywistości we wszystkich jej odcieniach. Wroński – w przeciwieństwie do wielu pisarzy i domorosłych historyków – ma bowiem świadomość, że nic nigdy nie było czarno-białe
Jakub Demiańczuk, „Dziennik. Gazeta Prawna”
O smaku prozy Wrońskiego i jego bohaterze w „Exclusivie” pisze Marcin Sendecki:
Gdyby spojrzeć na komisarza Zygmunta Maciejewskiego zimnym okiem badacza obyczajów, to werdykt nie byłby dlań zbyt miły. [...] Gdyby jednak popatrzeć nań z życzliwością, Maciejewski zyskuje w tempie wręcz ekspresowym.
„Polska Café”, dodatek do „Polski. The Times”
Ślęczenie nad przykurzonymi gazetami musiało autora kosztować pylicę, ale opłaciło się
Wiesław Kot, „Uważam Rze”
Na kryminały Wrońskiego czeka się – na ich gorzki humor, wierność logice historii i nawiązania do najlepszych wzorców powieści noir.
Piotr Kofta, „Wprost”
Autor Pogromu w przyszły wtorek bardzo zgrabnie „zawinął” intrygę, niczym iluzjonista kolorową chustę, i znowu zostawił nas oszołomionych i z pustymi rękami. Ja już czekam na następny tom, ale właściwie jestem pewna, że zanim się ukaże, zdążę przeczytać piątą część jeszcze raz
Sasza Hady, kuzynka-sasza-poleca.blogspot.com
Dbałość o każde słowo, które określa Lublin i naszego głównego bohatera, jest wręcz mistrzowska – Wroński ukazuje symbiotyczną wręcz relację pomiędzy brudnym, zaniedbanym i niebezpiecznym miastem, a komisarzem Maciejewskim, który stara się jakoś utrzymać na powierzchni tego brudu
Olga Majerska, obliczakultury.pl
W ciemno kupuję każdy kolejny kryminał z Zygą Maciejewskim w roli głównej.
Piąta część przygód komisarza Zygmunta Maciejewskiego stanowi potwierdzenie, że cykl ten jest jednym z najciekawszych na polskim rynku wydawniczym
Bernadetta Darska, Onet.pl
Według mnie to najlepsza do tej pory powieść o Maciejewskim. Z bohaterami i obrazem świata, który daje do myślenia i na długo zostaje w pamięci
Ewa Wrona, portalkryminalny.pl
Również wydany z tradycyjnym opóźnieniem (w 2014) „FA-art” 2013 nr 3 (93) przynosi obszerną recenzję Pogromu w przyszły wtorek pióra prof. Sławomira Buryły. Więcej o niej we wpisie Wroński w opracowaniach naukowych.
Główną inspiracją do napisania tego kryminału była notatka prasowa w „Sztandarze Ludu” z jesieni 1945. Według niej 18 września 1945 w Lublinie pod kamienicami żydowskimi zaczął zbierać się tłum, a pretekstem do zajść było zaginięcie pewnej 14-latki, według pogłoski porwanej i zamordowanej przez Żydów w celach rytualnych.
z rozmowy z Magdaleną Bożko, „Dziennik Wschodni”
Powojenny Lublin rzeczywiście o włos uniknął pogromu ocalałej z Holocaustu ludności żydowskiej? Słabiej znający realia historyczne czytelnik mógłby zapytać, skąd Żydzi w mieście tak dotkliwie okaleczonym przez zagładę?
pytał Marcin Bielesz, „Gazeta Wyborcza”
Pomyślałem, że skoro nie wiadomo, jak było, a wyszło dobrze, to pewnie wtrącił się komisarz Maciejewski
rozmawiała Sylwia Hejno, „Kurier Lubelski”
[...] przedwojenna Polska jest i musi być punktem odniesienia. Rodziców się nie wybiera, Polski też. I oni, i ona mają swoje wady, jednak i od rodziców, i od tamtej Polski można się czegoś nauczyć. W kwestiach prawa, administracji, a nawet rozwoju cywilizacyjnego II RP, kraj startujący od zera w skrajnie trudnych warunkach, dokonała w ciągu dwudziestu lat więcej niż w takim samym okresie III RP rosnąca sobie w europejskiej cieplarni.
rozmawiał Rafał Gdak, wiadomosci24.pl
[Pogrom w przyszły wtorek] to kolejny przejaw mojego politycznie niepoprawnego rozsądku: nawet ubecki oprawca takim [ludzkim] motywacjom podlega. Nawet seryjni mordercy mają jakiś powód, by stać się seryjnymi mordercami. Jednakże „mieć powód” to nie znaczy „być rozgrzeszonym”, a jedynie zrozumianym.
rozmawiała Sylwia Hejno, „Kurier Lubelski”